„Myśli różne” w sanockim BWA

Galeria Sanocka zaprasza na wernisaż wystawy Marka Jaromskiego „myśli różne”. Wernisaż  odbędzie się w najbliższy czwartek, 14 sierpnia, o godz. 18:00 Wystawa trwa do 29 sierpnia. Solina noclegi zaprasza.

Myśli różne

Głowy wyłaniają się z rozedrganej, gęstej materii. Wydają się bardzo różne mimo jednolitego formatu prac. Uważne spojrzenie dostrzega jednak szybko, że to ta sama głowa tylko wyjawiająca się coraz to inaczej: to samo sklepienie czaszki, rozwichrzone włosy, oczy (czasami w okularach), nos, usta, owal twarzy. Zbudowana z takich samych drobnych, ruchliwych elementów barwnych jak otaczająca ją płaszczyzna czy przestrzeń, poruszających się w podobnie skomplikowanym rytmie. Kondensujących się w centrum w kształt rozpoznawalny o różnej wyrazistości, nie rozgraniczony od otoczenia. Całą kompozycję rozświetla wewnętrzny blask rozlewający się swobodnie, nasilający się i uspakajający, intensywny i delikatny. Jednak to kolor zdaje się  decydować o klimacie tych prac, o ich emocjonalnym napięciu – drapieżne błękity, zgaszone brązy, chłodne i ciepłe biele  nawarstwiają się i zestrajają w wyrafinowane harmonie, czasem ekspresyjne, dramatyczne, częściej skrywające głęboki, cichy smutek. Ale i te nastroje są niepewne, prowokują do odmiennych interpretacji, zwłaszcza owo niedomknięcie tak silnie intrygujące.

Nieuchwytność granic zaskakuje bowiem u rysownika umiejącego jedną trafną linią określić postać człowieka, zwierzę, przedmiot, krajobraz,  czyniąc cykl „głów” czymś wyjątkowym w jego dotychczasowym dorobku. Czy może to nowy etap w twórczości Marka Jaromskiego? Taki sposób obrazowania otwiera przecież wprost nieograniczoną możliwość przekształceń, snucia opowieści bez końca. I stawia pytanie czy to nieustanne „stawanie się”  nie jest równoznaczne z zanikaniem? W każdym razie podobny sposób tworzenia pojawił się także w kilku nowych pejzażach artysty z Ponikwi Dużej – tutaj też drzewa, łany, zarośla, ziemia i niebo nie zatracając swojej tożsamości zmieniają solidną egzystencję w coś niestabilnego, ulotnego. Ta zwiewność krajobrazu nie wynika, jak w eksperymencie Moneta z rodzaju oświetlenia, lecz z decyzji artysty tylko w niewielkim stopniu respektującego kolor lokalny. Warto podkreślić jeszcze jedną cechę głów i pejzaży – odbijane, najczęściej wielokrotnie, na cieniutkich papierach, podświetlone od tyłu, zwielokrotniają swój blask, podkreślają powietrzność i lekkość form. Czyżby odlatujące z prac Jaromskiego anioły, przez lata fascynujące wyobraźnię artysty, pozostawiły jednak coś w spadku? Bo także w czarno-białych rysunkach, których setki zalegają  pracownię, znaleźć można wiele takich, w których widać podobny jak w grafikach rytm zmienności i możliwość przekształceń. Oglądając starsze rysunki doszłam do przekonania, iż jest on obecny od początku twórczości Jaromskiego, tylko obecnie manifestuje się bardziej wyraziście.


Możliwość komentowania jest wyłączona.